Legia Warszawa w coraz większym kryzysie – kontuzje i brak formy napastników drastycznie ograniczają pole manewru drużyny
Legia Warszawa przeżywa jedne z najtrudniejszych tygodni w ostatnich latach. Zespół nie wygrał już od siedmiu spotkań, odpadł z walki w Europie po porażce 0:1 ze Spartą Praga, a do tego wciąż pozostaje bez stałego trenera. Inaki Astiz pełni funkcję szkoleniowca tymczasowego, a rozmowy z Markiem Papszunem i Rakowem Częstochowa nie przyniosły dotychczas żadnych efektów. Gdy wydawało się, że sytuacja nie może się bardziej skomplikować, klub otrzymał kolejny cios — tym razem w formacji ataku, która w ostatnich miesiącach przeszła ogromną rewolucję.
Latem Legia dokonała licznych zmian w ofensywie, żegnając Marka Guala, Tomasa Pekharta, Jordana Majchrzaka, Ilję Szkuryna czy Migouela Alfarelę. Największym odkryciem okazał się Jean-Pierre Nsame, który wrócił z wypożyczenia i błyskawicznie stał się najlepszym strzelcem drużyny, zdobywając sześć bramek w 668 minut gry. Niestety pod koniec sierpnia Kameruńczyk doznał poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry niemal do końca sezonu.

By wypełnić lukę, Legia zainwestowała rekordowe w skali ligi trzy miliony euro w Miletę Rajovicia. 26-letni napastnik miał poprowadzić atak Wojskowych, ale po obiecujących początkach szybko wpadł w kryzys. Nie zdobył bramki w jedenastu kolejnych meczach, a jego ostatnie trafienie pochodzi z końca września — i to z rzutu karnego. Brak skuteczności Rajovicia stał się jednym z głównych problemów ofensywy.
Kolejnym sprowadzonym latem napastnikiem był Antonio Colak, który w ostatniej chwili trafił do Legii zamiast do Górnika Zabrze. Miał być wartościowym wsparciem, jednak jego statystyki są jeszcze słabsze. Chorwat nie zdobył gola od ponad roku, a jego ostatnie trafienie padło 10 listopada 2024 roku w barwach Spezii. W Legii nie otrzymał wielu minut, aby przełamać tę niepokojącą passę, a teraz doszedł kolejny problem — kontuzja, której nabawił się w meczu ze Spartą Praga. Wyniki badań są wciąż nieznane, lecz jego absencja wydaje się bardzo prawdopodobna.
W efekcie Legia została w praktyce tylko z jednym zdrowym napastnikiem — Miletą Rajoviciem, który jednocześnie znajduje się w fatalnej formie. To sytuacja, która drastycznie ogranicza możliwości taktyczne sztabu szkoleniowego. Klub rozważał już jesienią sprowadzenie zawodnika bez kontraktu, a jednym z nazwisk był Rumun George Pușcaș. Ostatecznie jednak uznano, że rynek zimowy da więcej opcji.
Alternatywą może być przesunięcie któregoś z zawodników na nietypową pozycję. W przeszłości brano pod uwagę Wojciecha Urbańskiego, a za czasów Goncalo Feio w roli napastnika próbowano Pawła Wszołka.
Sytuacja kadrowa jest fatalna: kontuzjowani są Nsame, Colak oraz Juergen Elitim. Pozytywy to powroty Kacpra Urbańskiego, Jakuba Żewłakowa i Arkadiusza Recy. Legia musi jednak natychmiast znaleźć rozwiązania, bo już 1 grudnia czeka ją kolejny ligowy test — wyjazdowy mecz z Motorem Lublin.
Leave a Reply